Coraz częściej pojawiają się pytania o realne zagrożenie ze strony szkodliwego oprogramowania na system Android firmy Google. Timothy Armstrong z firmy Kaspersky Lab przedstawia punkt widzenia ze strony analityków zagrożeń.
W przypadku poglądów na temat zagrożeń mobilnych mamy do czynienia z dwoma grupami ludzi, często stojącymi w opozycji do siebie. Przedstawiciele jednej z nich twierdzą, że zagrożenie dla systemu Android jest wyolbrzymiane, ponieważ liczba wykrytych złośliwych programów jest znikoma w porównaniu z ilością niebezpiecznych aplikacji powstających z myślą o systemie Windows. Gdy jakakolwiek firma poinformuje o wykryciu zagrożenia i pokaże jakikolwiek wzrost w tym sektorze, jest często oskarżana o sianie paniki w celu zwiększenia sprzedaży. Jednym ze źródeł tego argumentu może być fakt, że wiele firm nazywa bieżący rok "rokiem mobilnego szkodliwego oprogramowania" już od około 7 lat. I przez stwierdzenie "ten rok" należy rozumieć każdy rok począwszy od 2004, ponieważ właśnie wtedy wykryto pierwszego wirusa przeznaczonego na telefony komórkowe. Był to Cabir, który rozprzestrzeniał się przez Bluetootha na telefonach z systemem Symbian. Po tym odkryciu pojawiły się kolejne. Może przez te lata liczba zagrożeń nie była zastraszająca, ale to się zmienia, a statystyki pokazują duży wzrost w korzystaniu z systemu Android. Google oświadczyło, że aktywuje ponad pół miliona urządzeń dziennie. Przy tak dużej liczbie nowych użytkowników oczywistym jest, że twórcy szkodliwego oprogramowania będą kontynuować swoją pracę. Z drugiej strony barykady stoją ludzie tacy jak analitycy zagrożeń, którzy prowadzą badania dotyczące zagrożeń powstających dla Androida. Codziennością są dla nich użytkownicy instalujący szkodliwe aplikacje (jak na przykład DroidDream, który zainfekował ponad 100 000 smartfonów), czy też sieci reklamowe, przez które wyciekają dane niczego nieświadomych posiadaczy smartfonów. Analitycy obserwują także wzrost liczby tabletów i innych urządzeń (np. telewizory i odtwarzacze multimediów), które działają pod kontrolą systemu Android. Logo Androida można dostrzec coraz częściej i widzą je także cyberprzestępcy. Gdyby zapytać weteranów przemysłu antywirusowego o komentarz na temat obecnej sytuacji z zagrożeniami dla Androida, z pewnością będą ją porównywali z początkami szkodliwego oprogramowania na system Windows – cechy wspólne to zwlekanie z uaktualnieniami, nieświadomość użytkowników, a także wszechobecne przekonanie, że "to mnie nie dotyczy". "Naszym zadaniem, jako badaczy w zakresie bezpieczeństwa, jest identyfikowanie pojawiających się zagrożeń" – mówi Timothy Armstrong, ekspert z Kaspersky Lab. "Bitwa z cyberprzestępcami jest trudna, jednak nie mamy zamiaru się poddawać. Edukacja ludzi w zakresie istniejących rodzajów zagrożeń to jedna z broni w tej potyczce. Szkodliwe oprogramowanie jest problemem na skalę globalną, a jakikolwiek wysiłek, który podejmiemy w celu jego zmniejszenia, przyniesie pozytywny wynik". Informację można wykorzystać dowolnie z zastrzeżeniem podania Kaspersky Lab jako źródła.
Link do strony artykułu: https://beta.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/czy-szkodliwe-oprogramowanie-na-androida-rzeczywiscie-istnieje